– Niedawno wilk porwał koguta w jednym z gospodarstw, a dookoła, na piasku znaleziono tropy – denerwuje się gospodarz z Lasowiec. – Mieszkamy praktycznie w lesie. Nic dziwnego, że ludzie boją się o siebie.
– Moja kuzynka widziała wilka na swoim podwórku – martwi się Krystyna Kukiełka, mieszkanka miejscowości Stara Huta. – U nas na polach są dziki, sarny. Niszczą nam ogrody. Wilk też może się zjawić. A przecież my mamy dzieci! Leśnicy powinni jakoś zająć się drapieżnikami.
Wilki żyją zwykle w watahach liczących od 8 do 20 osobników. Mają ściśle określoną hierarchię. Ich groźne wycie przyprawia o gęsią skórkę, a błysk ślepi potrafi przerazić nawet największych śmiałków.
Zajmują terytoria liczące do 500 km kw. Jednak przyrodnicy zapewniają, że wbrew obiegowym legendom i groźnemu wyglądowi są to zwierzęta… płochliwe, unikające ludzi. Polują głownie w nocy.
– Nie zagrażają ludziom i ich gospodarstwom – przekonuje Przemysław Stachyra, z działu monitoringu Roztoczańskiego Parku Narodowego. – Te wspaniałe zwierzęta pełnią natomiast bardzo ważną rolę selekcyjną w populacjach sarny i jelenia. Nie ma się czego obawiać. Wytrzebienie wilków byłoby niepowetowaną szkodą.
Co zatem robił samotny wilk w Lasowcach (jeden był widziany)?
– Nie ma przede wszystkim pewności, że był to wilk – mówi Stachyra. – Jeśli tak, to pojedynczy osobnik, odłączony od stada. Nie jest niebezpieczny. Myślę jednak, że to był zdziczały, duży pies. Dużo ich kręci się w lasach. A strach ma wielkie oczy… Przypominam, że wilki są pod ochroną. Nie wolno ich zabijać!
Zbigniew Michalski, wiceburmistrz Krasnobrodu nie bagatelizuje sprawy. Jutro odbędzie się spotkanie w miejscowości Stara Huta. Będą tam poruszane różne sprawy, także dotyczące bezpieczeństwa.
– Wysłuchamy co mieszkańcy mają nam na ten temat do powiedzenia – zapewnia wiceburmistrz. – Jeśli zagrożenie jest rzeczywiście duże (nawet jeśli chodzi o psy-red.), podejmiemy działania. Poprosimy o współpracę i konsultację leśników i myśliwych.