W ten sposób ten zakład dołączyły do PKS Wschód.

– Przejście PKS-ów przez województwo było chyba jedynym realnym sposobem na ratowanie podupadających przedsiębiorstw – napisał na swojej stronie www Krzysztof Grabczak, marszałek województwa lubelskiego. – Sytuacja finansowa PKS Wschód niedawno ustabilizowała się na tyle, że firma mogła pozwolić sobie na wzięcie w leasing 27 busów.

– Przejęcie udziałów tych firm było nieodpłatne – dodaje Damian Miechowicz, z biura prasowego lubelskiego marszałka.

O sytuacji zamojskiego PKS pisaliśmy wielokrotnie. Pracuje tam ok. 130 osób. Od kilku miesięcy w zakładzie wrze. Dlaczego?

Spółka jest zadłużona na ponad 1 mln zł. Związkowcy obwiniają o to swojego prezesa Wiesława Fika. Oburzał ich także pomysł sprzedaży dworca. Przejęciem PKS-u zainteresowany był zamojski magistrat i starostwo oraz m.in. urząd marszałkowski.

Prezes Fik zapewniał jednak, że chce ratować spółkę. Zamierzał starać się o pomoc finansową ze skarbu państwa i wprowadzić restrukturyzację PKS. Związkowcom puściły jednak nerwy. Kilka tygodni temu okupowali nawet gabinet prezesa.

– Bo jesteśmy zdesperowani – mówili związkowcy. – Ten zakład trzeba ratować. Najwyższy już na to czas.

Prawdopodobnie to zamieszanie przyśpieszyło działania marszałka. Podjął decyzję o przejęciu zamojskiego PKS, a także PKS-ów w Biłgoraju, Białej Podlaskiej i Międzyrzeczu Podlaskim. Radni sejmiku wyrazili na to zgodę, a potem zaaprobował ten pomysł także Aleksander Grad, minister skarbu.

Właśnie podpisano w Warszawie odpowiednią umowę. Cztery przedsiębiorstwa przejął nieodpłatnie PKS Wschód.

– Sytuacja tego przedsiębiorstwa ustabilizowała się – zapewnia marszałek Grabczak. I dodał – Dzięki wzięciu w lesing busów może skutecznie konkurować z prywatnymi liniami.

Marek Walewander, przewodniczący zamojskiej „Solidarności” oraz szef tego związku w PKS Zamość jest z podpisania tej umowy.

– Nasz PKS jest w fatalnej kondycji – zapewnia Walewander. – Nie wiemy jeszcze czy zostanie nam jakaś autonomia, czy w całości przejmie nas PKS Wschód. Przyjmiemy każde rozwiązanie, które pomoże uratować przedsiębiorstwo.

Prezes Wiesław Fik jest dobrej myśli.  – Na razie muszą zostać zakończone wszystkie formalności, a potem ukonstytuują się władze województwa – mówi. – Potem odbędzie się walne zebranie. Wtedy okaże się jakie są plany wobec nas. Ile to wszystko potrwa? Nie wiadomo.