O. Kalinowski mówił, że spotkał się „z sytuacjami”, że przed wizytą księdza całe rodziny wychodziły z domów, albo mieszkańcy udawali, że… nie ma ich w domach.
– Tak nie powinno być – tłumaczył wiernym. – Wpuszczajcie nas, pomodlimy się razem. To jest ważne.
Wierni byli zbudowani tłumaczeniem o.. Kalinowskiego (mówił o tym podczas niedzielnej mszy na tzw. ogłoszeniach).
– Dobrze, że księża rozumieją trudną sytuację swoich parafian – mówiła jedna z kobiet. – Wiele osób zwłaszcza na Starym Mieście żyje w biedzie.
– Dla mnie wizyta po kolędzie ewidentnie kojarzy się z datkiem na kościół – dodaje 35-letnia mieszkanka Zamościa. – Mówi się, że to są dla księży… żniwa. Dobrze, że o. Kalinowski to wyjaśnił. Jakoś inaczej teraz patrzę na takie spotkanie. A przecież i tak każdy da tyle pieniędzy na ile go stać…