Według ateistów śmierć człowieka to przejście z przypadkowo otrzymanego istnienia w nicość. Kto wierzy w to, że jest dzieckiem materii – a nie dzieckiem miłości – ten w konsekwencji musi wierzyć także w to, że jego śmierć będzie powrotem do nieświadomej siebie, martwej materii. Ateiści wierzą w to, że człowiek, który potrafi myśleć i kochać, pochodzi od czegoś mniejszego niż on sam, a zatem od czegoś, co nie potrafi myśleć i kochać (materia, ewolucja, przypadek). W konsekwencji muszą też wierzyć w to, że zmierzają do czegoś mniejszego niż człowiek, czyli do ponownego zamienienia się w martwą materię.
Z kolei buddyści wierzą w to, że jednostkowe istnienie poszczególnych ludzi jest jedynie bolesnym złudzeniem. Złudzenie to jest bolesne z tego powodu, że wiara w jednostkowe istnienie staje się źródłem niepotrzebnego cierpienia. Tymczasem w rzeczywistości istnieje jedynie nieosobowa, bliżej nieokreślona kosmiczna całość bytu. Człowiek oświecony – na wzór Buddy – odkrywa, że sposobem wyzwolenia się z niepotrzebnego cierpienia, związanego z iluzorycznym przekonaniem o własnym istnieniu, jest nirwana, czyli osiągnięcie zupełnej obojętności na życie i na cierpienie, a raczej na iluzję, że ktoś żyje i że cierpi.